Ostatnie wydanie tego posta spodobało się Wam na tyle, że postanowiłem stworzyć jego wersję 2.0. Czy lepszą, czy gorszą to zostawiam do oceny Wam, ale na pewno projektowych fuckupów nigdy za wiele. Zapraszam Was do upojnej lektury, gdzie każdy z przykładów zaskoczy Was niczym zima drogowców. Zażyjcie relanium, bo nie odpowiadam za Wasze nerwy!
1. Domowe ołtarzyki, czyli kupiłem rolkę tapety na promocji i nakleiłem ją na ścianę. Znacie te paski tapety, które mają cudownie ożywić wnętrze? Zazwyczaj jest to wydanie kwiecisto-kwieciste z dodatkiem kryształowych kinkietów po bokach i gustownym obrazem wieży Eiffla z marketu…
2. Po co komu gładkie, po co w graficzny wzór – zróbmy sobie cytrynki, rozsypaną kawę lub gustowną orchideę nad blatem w kuchni. Koniecznie w wydaniu z podświetleniem LED – wiadomo, że tym zmieniającym kolory!
3. Fototapety 3D z wyskakującymi piłkami, tunelem bez końca lub… tygrysem (?!) – nie wiem kto wpada na te pomysły, ale na prawdę żeby powiększyć przestrzeń swojej kawalerki możemy użyć czegoś mniej inwazyjnego. Bynajmniej ja nie odnalazłbym się we wnętrzu mając poczucie pędzącej na mnie z prędkością serwisu Sereny Williams piłką tenisową…
4. Prywatne, niepłatne egipskie grobowce – czyli układamy na ścianie kamień dekoracyjny, ale nagle urywamy go na środku ściany i tworzymy nieregularne wykończenie zainspirowani swoimi ostatnimi wakacjami. Niby tak z wyboru, ale moje wrażenie jest takie, jakby zabrakło pieniędzy na 3 dodatkowe opakowania. Po co? Nie wie nikt, ważne że jest zaskakująco.
5. Dodatki w mocnym kolorze ( np. czerwieni) na każdym kroku – wazon, obraz, piętnaście doniczek i wstążka w firance.
6. Kolorowych jarmarków – czyli jak połączyć ze sobą kilka wzorów tapet w jednym wnętrzu. Takie rzeczy nigdy się nie udają i na prawdę polecam wybrać jedną dominantę podkręconą kolorem lub ciekawym meblem, niż wszystkie tapety, które spodobały się nam na ekspozycji.
/// ZOBACZ: „Projektowe koszmary 1.0”!
7. Kurzołapy pospolite – wnęki w łazience, w kuchni czy salonie są nadal bardzo trendy i o ile przeważnie pełnią swoją funkcję właściwie to czasami przesadzamy. We wszystkim trzeba znać umiar i jeśli przesadzimy z półeczkami nasz dom zacznie przypominać muzeum lub szwajcarski ser. Jedna wnęka eksponująca konkretną rzecz i kilka zdjęć w zupełności wystarczy, aby zapełnić gołą ścianę.
8. A na zakończenie, coś czego nigdy nie zrozumiem, czyli lustra z efektem 3D. Widziałem projekty w których takie rozwiązanie zaproponował sam projektant, ale nawet za kilogram Mieszanki Krakowskiej nie przekonacie mnie do tego przedmiotu. Kojarzy mi się ze statkiem kosmicznym i niejednokrotnie ronię łzę gdy TO psuje efekt pięknej i funkcjonalnej łazienki.
To tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca i nikt się na mnie nie pogniewa. Może macie powyższe rozwiązania i cudownie udało się Wam je wykonać z większą estetyką niż przedstawiona w artykule.
- artykuł ma charakter mocno ironiczny i prześmiewczy, nie bierzcie całego kontekstu zbyt dosłownie!
- zdjęcia od wujka Google!
Artur
Ja bardzo nie lubię wnęk, dużej ilość półek i trzymania wszystkiego "na zewnątrz". Zbieracze kurzu, ani to ładne, ani praktyczne. Mam nadzieję, że mi nigdy nie przyjdzie do głowy mieć coś takiego u siebie :P