Leniwym, piątkowym postem zaczynamy grudniową serią DIY, czyli jak przechytrzyć kolorowe centra handlowe nucące głośno nieśmiertelne „Last Christmas” i zrobić własnoręczne wycinanki. Wpatrujcie się uważnie w zdjęcia, bo dziś mało treści.
Nie jest to pierwszy raz w moim życiu, kiedy próbuję własnych sił w tworzeniu świątecznych kartek. Początkowo były to bardzo nieśmiałe karteczki z zielonymi choinkami i cekinowymi bombkami, poprzez różnorodne wersje owego drzewka przy użyciu każdego możliwego, dostępnego materiału. Tym razem jednakże postawiłam na długo oczekiwany minimalizm.
Origami to sztuka składania papieru pochodząca z Chin, a rozwinięta w Japonii. Kieruje się kilkoma głównymi zasadami, gdzie punktem wyjścia ma być kwadratowa kartka papieru, której nie wolno ciąć,
kleić, dodatkowo ozdabiać i z której poprzez zginanie tworzone są
przestrzenne figury. Dlatego dziś na bok nożyczki, kleje, brokaty i fikuśne wstążeczki!
kleić, dodatkowo ozdabiać i z której poprzez zginanie tworzone są
przestrzenne figury. Dlatego dziś na bok nożyczki, kleje, brokaty i fikuśne wstążeczki!
Pierwsza z nich została ozdobiona powielającymi się rytmicznie zagięciami. Drobne załamania na karcie tworzą subtelną grę światła i cienia.
(instrukcja krok po kroku) |
Druga karta odzwierciedla zasadę jin i jang, opartą na wzajemnie uzupełniających się przeciwieństwach.
(instrukcja krok po kroku) |
Ola
Druga propozycja mega fajna :)
zwinne dłonie + kartka dobrego papieru i zrobisz to sama :)