site logo
  • główna
  • blog
    • Architecture
    • Interiors
    • Advice
    • Design
    • Lifestyle
    • Let’s talk
    • Trend
    • Project
    • Do it yourself
    • Event
  • projektowanie wnętrz
    • Projektowanie łazienek
    • Projektowanie salonów
    • Projektowanie mieszkania
    • Projektowanie sypialni
    • Konsultacje projektowe
  • portfolio
  • realizacje
  • o mnie
  • partnerzy
  • kontakt/współpraca
Homepage > Lifestyle > Lifestyle: Projektant wnętrz na etacie psychologa
7 lipca 2016

Lifestyle: Projektant wnętrz na etacie psychologa

logo

Sharing is caring!

  • Facebook
  • Twitter

Projektant wnętrz to nie tylko „ten pan od kolorów”, który przychodzi na miejsce budowy i pod wpływem swojej wybujałej fantazji wymaga od majstra gruszek na wierzbie. Projektant wnętrz nie jest również nadętym bufonem, który pozjadał wszystkie rozumy i uważa, że nie istnieje nic innego poza jego własną estetyką i gustem. Projektant wnętrz to przede wszystkim osoba, która dzień w dzień poszukuje, analizuje, porównuje, obserwuje. Po co? Aby pomóc zleceniodawcy wybrać najlepsze dla niego rozwiązania, które sprawią, że jego dom będzie azylem, idealnym miejscem do spędzania wolnego czasu i relaksu.

Każdy architekt, chcąc nie chcąc, trochę dorabia na etacie psychologa. Kluczem do sukcesu jest bowiem wyczucie pacjenta, poznanie jego potrzeb, zainteresowań, przyzwyczajeń. Często mamy na to niezbyt wiele czasu, ponieważ – pomimo naszych ogromnych starań – inwestorzy nie mają ochoty (a tym bardziej czasu) na spędzenie z nami tygodnia w swoim domu, aby poddać się wnikliwej analizie okiem architekta. Musimy być czujni, ba, czasem upierdliwi, ale to wszystko dlatego, że często osoba obserwująca z boku – w tym przypadku właśnie architekt – widzi więcej. Inwestor nie zdaje sobie sprawy, że robi pewne rzeczy tak lub inaczej, a stosując konkretne rozwiązanie w kuchni lub łazience możemy mu ułatwić funkcjonowanie. Zdarzają się więc tarcia, dyskusje, zmiany, ale przeważnie prowadzą do optymalnego rozwiązania.
Zauważam ostatnio niepokojącą tendencję w myśleniu klientów, coś w stylu: „Pójdę do projektanta, poczekam na jego pomysły, on w końcu wie najlepiej, co trafi w moje gusta”, ale zaraz – czy naprawdę o to w tym chodzi? Czy warto dać nam wolną rękę, a potem wejść do domu i powiedzieć: „To nie te kolory, to nie te meble, to nie ta estetyka”? Chyba nie tędy droga.
Inwestor powinien na początku projektu chociaż pobieżnie określić swoje oczekiwania, budżet, inspiracje czy choćby klimat, jaki chce uzyskać w swoim domu. To on będzie spędzał w nim większość czasu, nie my. Naszym zadaniem jest dogłębnie wysłuchać, obejrzeć, przeanalizować, dodać coś od siebie i złożyć wszystko do kupy. Domu nie remontujemy co 2 lata, dlatego warto się przed nami otworzyć, określić swoje wymagania. Przeważnie musimy to wszystko od klienta wyciągać. Dobrze zadać pytanie, podpuścić – potraktować inwestora niczym psycholog pacjenta na kozetce. Ta swego rodzaju zabawa ma pomóc w zadowoleniu inwestora, bo to w rezultacie jest dla nas najważniejsze.
Etat psychologa jest niezbędny i wręcz kluczowy w zawodzie architekta. Wiele możemy, a nawet musimy, wyczytać między wierszami – dzięki temu nasz projekt będzie spójny z osobowością inwestora, bo o to chyba w tym wszystkim chodzi. Apeluję jednak do klientów, a nie architektów: odpowiednie wytyczne przed powstaniem projektu i doza zaufania doprowadzą obydwie strony do udanej i owocnej współpracy.
Artur

// Artykuł oryginalnie ukazał się na portalu www.citydesign.pl

(pictures from Pinterest)

Arch/tecture Architektura wnętrz Lifestyle Projektujemy Psychologia Z życia projektanta Życie zawodowe

Article by Artur

Previous StoryLet’s talk: HOP Design, czyli polskie wzornictwo w dobrej formie!
Next StoryArchitecture: Poznać naturę od środka!

Comments: 10 komentarzy

  1. Merelysusan Art 7 lipca 2016 Odpowiedz

    Dokładnie takie same mam odczucia. Najtrudniej jest wtedy, kiery oczekiwania i wizja klienta są zupełnie sprzeczne z naszą estetyką. Takie sytuacje czynią projektowanie wnętrz pracą, a nie tylko pasją.

    Pozdrawiam cieplutko,
    Merely Susan

    • adminartur93 7 lipca 2016 Odpowiedz

      a w sytuacjach ekstremalnych warto zadać sobie pytanie czy podołamy wizji inwestora :). Nie zawsze znajdziemy nić porozumienia i z projektu może nie wyjść nic.

  2. Styl i aranżacje 7 lipca 2016 Odpowiedz

    Bardzo ciekawy wpis. Myślę, że architekci wnętrz muszą być wyposażeni w spore pokłady cierpliwości : ) Jedni inwestorzy dają projektantowi wolną rękę i całkowicie zdają się na jego gust, a na koniec zgłaszają swoje pretensje. Inni cały czas mają swoje uwagi i nie pozwalają architektowi na najmniejszą swobodę i wdrożenie swojej wizji. Dlatego umiejętne podejście do człowieka bardzo przydaje się w tej branży i pozwala ze spokojem realizować zlecenie. Niektórzy inwestorzy zdają się zapominać, że to właśnie od owocnej współpracy z architektem zależy to, w jakim otoczeniu będą mieszkać : ) Pozdrawiam

  3. 6m kwadrat 11 lipca 2016 Odpowiedz

    Świetny post! Całkowicie moja tematyka, moja praca marzeń. Od zawsze interesował mnie ten zawód i jest on moim największym celem. Pozdrawiam

    • adminartur93 11 lipca 2016 Odpowiedz

      ważne to wiedzieć czego się chce :). Dużo musimy wiedzieć i umieć, ale przekłada się to na duże zadowolenie!

  4. Katarzyna 19 lipca 2016 Odpowiedz

    Najgorszą rzeczą jest brak komunikacji. Kiedy pytasz klienta czy ma jakieś pomysły lub propozycje, czy myślał już na temat tego jak coś ma wyglądać i słyszysz "nie", to wiedz, że coś się dzieje. Właśnie potem najczęściej słychać, że to nie, a tamto nie tak, a że u Haliny/w katalogu x/na zdjęciu y to wygląda tak...I nagle okazuje się, że jednak jest cały wór inspiracji ;)

    • adminartur93 19 lipca 2016 Odpowiedz

      haha, dokładnie! Do tego właśnie nawiązuję - inwestor powinien się dobre przygotować i określić, to klucz. Część rzeczy my musimy wyłapać i wypytać, ale baza powinna być jasno sprecyzowana. ;)

  5. Collage Blog 10 sierpnia 2016 Odpowiedz

    Tak, projektant psycholog i czasem jeszcze spowiednik i egzorcysta :) ale i tak warto to robić, prawda?

    • adminartur93 10 sierpnia 2016 Odpowiedz

      Oczywiście Olka, że warto :) Są słabsze i lepsze momenty, a praca idealna chyba nie istnieje.

  6. Pingback:5 projektowych tipów - Arch/tecture

    […] ZOBACZ: /// „Projektant wnętrz na etacie psychologa” […]

    Odpowiedz

Join in: leave your comment Cancel Reply

(will not be shared)

Autor

Artur Brzuchacz

Z wykształcenia projektant i dekorator wnętrz, z zamiłowania autor bloga Arch/tecture. Uwielbiam naturalne produkty, które dodają wnętrzu wyjątkowego, relaksującego charakteru. Nie lubię nudy, jestem zafascynowany znienawidzonym designem PRL-u. Wolny czas lubię spędzać aktywnie na świeżym powietrzu, np. grając w tenisa.

Kategorie

Advice Architecture Bez kategorii Design Do it yourself Event Interiors Let’s talk Lifestyle Metamorfozy Project Studio Trend

Archiwa

zBLOGowani

zBLOGowani.pl

dom z ikeły

dom z ikieły

Ostatnie wpisy

  • Studio: Bordowe łuki i żywa zieleń w 7m2 łazience
  • Od projektu po realizację: kuchnia z salonem pełne zieleni!
  • Porady: Dodatki w projektowaniu – jak bardzo są ważne?
  • Trend: wielki powrót sztukaterii!
  • Project: Dostałem projekt wnętrza – co teraz?
Magazine WordPress Theme made by ThemeFuse