Gdy tylko natknąłem się na prace Dedeca byłem zachwycony. To niesamowite z jaką precyzją wykonane są te produkty! A do tego wyglądają genialnie świetnie wpisując się w klimat wielu stylów. Właścicielka firmy- Agnieszka Kwiatkowska to bardzo sympatyczna osoba, której poświęcenie dla stworzenia czegoś oryginalnego jest godne uwagi. Czytajcie i oglądajcie bo warto!
// Arch/tecture ciągle poszukuje inspirujących produktów. Gdy trafiłem na Pani
prace od razu mnie zachwyciły. Jak Pani myśli co jest w nich takiego
wyjątkowego? Materiał, technika, element zaskoczenia klienta czy może coś
zupełnie innego?
prace od razu mnie zachwyciły. Jak Pani myśli co jest w nich takiego
wyjątkowego? Materiał, technika, element zaskoczenia klienta czy może coś
zupełnie innego?
Dziękuję, bardzo cieszą mnie podobne reakcje.
Każdy na widok „druciaków” ma inne skojarzenia. Niektórzy muszą je dotknąć,
pogłaskać lub podnieść, bo nie wierzą, że drut stalowy może być tak lekki w
formie i przyjemny w dotyku. Dla innych zaskakujące jest tworzywo, tzn. trudno
uwierzyć im, że to drut, a w dodatku skoro jest takiej grubości, jak
można zaplatać go ręcznie. Jeszcze innych zaskakuje i fascynuje gra
światła, które przechodząc przez druciane oczka rzuca wokół ciekawy cień.
pogłaskać lub podnieść, bo nie wierzą, że drut stalowy może być tak lekki w
formie i przyjemny w dotyku. Dla innych zaskakujące jest tworzywo, tzn. trudno
uwierzyć im, że to drut, a w dodatku skoro jest takiej grubości, jak
można zaplatać go ręcznie. Jeszcze innych zaskakuje i fascynuje gra
światła, które przechodząc przez druciane oczka rzuca wokół ciekawy cień.
// Wiemy, że pierwotnie dużo
tworzyła Pani z bardziej tradycyjnych materiałów, a kiedy nastąpił ten, swego
rodzaju, przełom? To był przypadkowy eksperyment, inspiracja a może namowa
kogoś z otoczenia?
tworzyła Pani z bardziej tradycyjnych materiałów, a kiedy nastąpił ten, swego
rodzaju, przełom? To był przypadkowy eksperyment, inspiracja a może namowa
kogoś z otoczenia?
Tak, śmieję się, że od zawsze
miałam objawy „zespołu niespokojnych rąk”, a przejawiało się to
w uprawianiu różnych technik rękodzielniczych. Jedną z najbardziej mnie
fascynujących było robienie na drutach. Zaczęłam dość wcześniej, bo już jako
czterolatka. Kilka lat temu poczułam, że dalsze eksperymentowanie z kolorami i
wzorami w tej technice już mnie tak nie ekscytuje, ale wciąż kocham ten splot
wielu oczek i byłoby fantastycznie znaleźć sposób na „postawienie dzianiny”,
tak by powstała np. miska na owoce. Początkowo moczyłam wełniane robótki w
różnej maści klejach i utwardzaczach, ale kiedy wyschły na formie i były już
nawet miskami, mizernie było z ich estetyką. Postanowiłam więc zmienić wełnę na
drucianą „nitkę”. W tym miejscu okazało się, że cieniutki drucik przerabiany „na
drutach” bardzo kaleczy dłonie, a w dodatku poświęcenie nie jest
warte efektów. Grubszy drut miał szansę się sprawdzić ale już absolutnie nie w
tradycyjnej technice. Zaczęłam więc można powiedzieć od nowa. Kupiłam
100 m grubszego stalowego drutu i dopóki palce dawały radę
gimnastykować się, próbowałam wieczorami wyginać go i splatać na setki różnych
sposobów. Nie pamiętam ile prób skończyłam niepowodzeniem, ale było ich
mnóstwo. Któregoś wieczoru, po kilku miesiącach starań i leczenia
odcisków, usiadłam w fotelu i zaczęłam zwijać i zaplatać drut
w sposób, który obiecywał, że efekt mojej pracy ma szansę stać się
przestrzenną bryłą. Przy pracy zastał mnie świt, a później wstający na
śniadanie domownicy. Ręce drżały mi ze zmęczenia ale nakręcona odkryciem nie
mogłam oderwać wzroku od stojącej dzianiny, w kształcie małej i mocno
krzywej miski na owoce!!!
miałam objawy „zespołu niespokojnych rąk”, a przejawiało się to
w uprawianiu różnych technik rękodzielniczych. Jedną z najbardziej mnie
fascynujących było robienie na drutach. Zaczęłam dość wcześniej, bo już jako
czterolatka. Kilka lat temu poczułam, że dalsze eksperymentowanie z kolorami i
wzorami w tej technice już mnie tak nie ekscytuje, ale wciąż kocham ten splot
wielu oczek i byłoby fantastycznie znaleźć sposób na „postawienie dzianiny”,
tak by powstała np. miska na owoce. Początkowo moczyłam wełniane robótki w
różnej maści klejach i utwardzaczach, ale kiedy wyschły na formie i były już
nawet miskami, mizernie było z ich estetyką. Postanowiłam więc zmienić wełnę na
drucianą „nitkę”. W tym miejscu okazało się, że cieniutki drucik przerabiany „na
drutach” bardzo kaleczy dłonie, a w dodatku poświęcenie nie jest
warte efektów. Grubszy drut miał szansę się sprawdzić ale już absolutnie nie w
tradycyjnej technice. Zaczęłam więc można powiedzieć od nowa. Kupiłam
100 m grubszego stalowego drutu i dopóki palce dawały radę
gimnastykować się, próbowałam wieczorami wyginać go i splatać na setki różnych
sposobów. Nie pamiętam ile prób skończyłam niepowodzeniem, ale było ich
mnóstwo. Któregoś wieczoru, po kilku miesiącach starań i leczenia
odcisków, usiadłam w fotelu i zaczęłam zwijać i zaplatać drut
w sposób, który obiecywał, że efekt mojej pracy ma szansę stać się
przestrzenną bryłą. Przy pracy zastał mnie świt, a później wstający na
śniadanie domownicy. Ręce drżały mi ze zmęczenia ale nakręcona odkryciem nie
mogłam oderwać wzroku od stojącej dzianiny, w kształcie małej i mocno
krzywej miski na owoce!!!
// Czy każdy przedmiot powstaje
tą samą metodą? Jakich narzędzi używa „dedeca” bo, jak się domyślamy, nie są to
zwyczajne druty?
tą samą metodą? Jakich narzędzi używa „dedeca” bo, jak się domyślamy, nie są to
zwyczajne druty?
Jak już wspomniałam, przy tej
grubości stalowej „nitki”rzeczywiście nie ma mowy o stosowaniu tradycyjnych
drutów. Narzędzia, które wykorzystuję są dość prymitywne. To niewielkie
szczypce, obcęgi i krzywka. Metoda splotu jest zawsze ta sama – ręcznie
przeplatam każde oczko i tak je kształtuję, by zajęło odpowiednie miejsce w
powierzchni bryły jaką tworzę.
grubości stalowej „nitki”rzeczywiście nie ma mowy o stosowaniu tradycyjnych
drutów. Narzędzia, które wykorzystuję są dość prymitywne. To niewielkie
szczypce, obcęgi i krzywka. Metoda splotu jest zawsze ta sama – ręcznie
przeplatam każde oczko i tak je kształtuję, by zajęło odpowiednie miejsce w
powierzchni bryły jaką tworzę.
// W jednym z wywiadów
podkreślała Pani, że nie podąża za trendami ale druciane produkty świetnie
odnajdują się w modnych wnętrzach minimalistycznych dodając im charakteru. To
przypadek czy w pewien sposób celowe działanie?
podkreślała Pani, że nie podąża za trendami ale druciane produkty świetnie
odnajdują się w modnych wnętrzach minimalistycznych dodając im charakteru. To
przypadek czy w pewien sposób celowe działanie?
Od zawsze twierdzę, że „im
mniej, tym więcej”. Zanim zdecydowałam się pokazać „druciaki” światu, plotłam
formy przyjazne mojemu poczuciu estetyki. Dzieje się tak zresztą do dziś, a że
dodatkowo znajduje uznanie w oczach ludzi myślących podobnie, to ogromna dla
mnie satysfakcja. Co się tyczy działania, zawsze chcę osiągnąć nim jakiś
cel. Zdarza się, że przy okazji zaplanowanego, pojawią się niespodzianki.
Pierwsza torebka, na przykład, powstała dlatego, że nie przepadam za biżuterią,
ale są sytuacje, w których wskazana jest choć odrobina błysku. Torebka
spełniła więc rolę praktyczną, a przy okazji świetnie zastąpiła biżuterię. Nie
kryłam zdumienia, kiedy chwilę później pojawiły się zamówienia, a na kilku
renomowanych imprezach związanych z modą torebki zdobyły spore uznanie.
mniej, tym więcej”. Zanim zdecydowałam się pokazać „druciaki” światu, plotłam
formy przyjazne mojemu poczuciu estetyki. Dzieje się tak zresztą do dziś, a że
dodatkowo znajduje uznanie w oczach ludzi myślących podobnie, to ogromna dla
mnie satysfakcja. Co się tyczy działania, zawsze chcę osiągnąć nim jakiś
cel. Zdarza się, że przy okazji zaplanowanego, pojawią się niespodzianki.
Pierwsza torebka, na przykład, powstała dlatego, że nie przepadam za biżuterią,
ale są sytuacje, w których wskazana jest choć odrobina błysku. Torebka
spełniła więc rolę praktyczną, a przy okazji świetnie zastąpiła biżuterię. Nie
kryłam zdumienia, kiedy chwilę później pojawiły się zamówienia, a na kilku
renomowanych imprezach związanych z modą torebki zdobyły spore uznanie.
// Wielu artystów podkreśla, że
nic nie jest tak precyzyjne jak ludzka ręka i w pracach „dedeca” widać
to wyraźnie. Każdy produkt jest wyjątkowy bo wykonany ręcznie a czy dużo jest
tzw. odrzutów?
nic nie jest tak precyzyjne jak ludzka ręka i w pracach „dedeca” widać
to wyraźnie. Każdy produkt jest wyjątkowy bo wykonany ręcznie a czy dużo jest
tzw. odrzutów?
Może nie aż tak wiele lat
praktyki, bo pierwsza miska na owoce powstała w 2009 roku, ale śmiało mogę
powiedzieć – wiele kilometrów splecionego ręcznie drutu, pozwoliło mi osiągnąć
taką precyzję. Spotkałam się już z przypadkami niedowierzania, że są to wytwory
pracy ręcznej :). Ze względu na, jak to nazywam – niesforność drutu, tj. jego
elastyczność i opór przed formowaniem, zdarza się, że końcowy efekt znacznie
różni się od zaplanowanego kształtu. Ale trudno tu mówić o tzw.
„odrzucie”. W kącie mojej pracowni leży jednak kilkaset metrów stalowej
plecionki, w bryłach, które przypominają lampy, ale to z czasów zanim
nauczyłam się jak poskromić pewne zachowania stalowej „nitki”.
praktyki, bo pierwsza miska na owoce powstała w 2009 roku, ale śmiało mogę
powiedzieć – wiele kilometrów splecionego ręcznie drutu, pozwoliło mi osiągnąć
taką precyzję. Spotkałam się już z przypadkami niedowierzania, że są to wytwory
pracy ręcznej :). Ze względu na, jak to nazywam – niesforność drutu, tj. jego
elastyczność i opór przed formowaniem, zdarza się, że końcowy efekt znacznie
różni się od zaplanowanego kształtu. Ale trudno tu mówić o tzw.
„odrzucie”. W kącie mojej pracowni leży jednak kilkaset metrów stalowej
plecionki, w bryłach, które przypominają lampy, ale to z czasów zanim
nauczyłam się jak poskromić pewne zachowania stalowej „nitki”.
// A torebki nie kaleczą klientek
lub nie zaciągają ich ubrań? Proszę nam wybaczyć nasze praktyczne podejście ale
pomimo świetnego wzornictwa jest ono równie istotne.
lub nie zaciągają ich ubrań? Proszę nam wybaczyć nasze praktyczne podejście ale
pomimo świetnego wzornictwa jest ono równie istotne.
Oczywiście, w tym przypadku
praktyka jest równie ważna jak estetyka. Gdyby torebki nie zdały moich „testów
jakości” nie poszerzyłabym o nie mojej oferty. Zwłaszcza, że jako formy dużo
mniejsze od mis czy żyrandoli, wymagają większej precyzji, a przez to są
bardziej pracochłonne. Mam stały kontakt
z kilkoma użytkownikami (bo powstała też wersja męska) torebek, sama noszę ją
na co dzień i nie spotkałam się z przypadkiem zniszczenia ubrania. Jedyne, z
czym muszą liczyć się entuzjaści metalowej galanterii dedeca, to fakt, że z
biegiem czasu może ona nieco stracić na błysku, poprzez naturalny proces
utleniania się metalu.
praktyka jest równie ważna jak estetyka. Gdyby torebki nie zdały moich „testów
jakości” nie poszerzyłabym o nie mojej oferty. Zwłaszcza, że jako formy dużo
mniejsze od mis czy żyrandoli, wymagają większej precyzji, a przez to są
bardziej pracochłonne. Mam stały kontakt
z kilkoma użytkownikami (bo powstała też wersja męska) torebek, sama noszę ją
na co dzień i nie spotkałam się z przypadkiem zniszczenia ubrania. Jedyne, z
czym muszą liczyć się entuzjaści metalowej galanterii dedeca, to fakt, że z
biegiem czasu może ona nieco stracić na błysku, poprzez naturalny proces
utleniania się metalu.
// Pisaliśmy ostatnio o rdzy na
ścianach „starzejącej” się wraz z domem. Czy z Pani produktami jest
podobnie? Zmieniają swój wygląd pod wpływem czasu?
ścianach „starzejącej” się wraz z domem. Czy z Pani produktami jest
podobnie? Zmieniają swój wygląd pod wpływem czasu?
Tak, uwielbiam w nich tę
zmienność. Niektóre „druciaki” do wyrobu których używam, jak mówią panowie budowlańcy – „zbrojeniówki”, z
premedytacją wystawiam na wilgoć, by następnie upajać się widokiem rdzawych
nalotów. Powierzchnie ocynkowane z biegiem czasu matowieją, co moim zdaniem
dodaje im charakteru. Ale prócz zmian rozłożonych w czasie obserwuję także
metamorfozy natychmiastowe:). Wystarczy w drucianym świeczniku zapalić świeczkę
lub zmienić kolor żarówki w lampie i już optycznie zmieniają one kształt. A
okrągła bryła, podświetlona z boku promieniami słońca, rzuca na ścianę cień z
oczek, który „zamienia” ją w owal.
zmienność. Niektóre „druciaki” do wyrobu których używam, jak mówią panowie budowlańcy – „zbrojeniówki”, z
premedytacją wystawiam na wilgoć, by następnie upajać się widokiem rdzawych
nalotów. Powierzchnie ocynkowane z biegiem czasu matowieją, co moim zdaniem
dodaje im charakteru. Ale prócz zmian rozłożonych w czasie obserwuję także
metamorfozy natychmiastowe:). Wystarczy w drucianym świeczniku zapalić świeczkę
lub zmienić kolor żarówki w lampie i już optycznie zmieniają one kształt. A
okrągła bryła, podświetlona z boku promieniami słońca, rzuca na ścianę cień z
oczek, który „zamienia” ją w owal.
// Zainteresowanie firmą „dedeca” ciągle
rośnie. Publikacje o drucianych produktach pojawiły się już m.in. na Design Father, czy taka
odpowiedź środowiska zaskakuje?
rośnie. Publikacje o drucianych produktach pojawiły się już m.in. na Design Father, czy taka
odpowiedź środowiska zaskakuje?
Tak, zaskakuje i bardzo
motywuje. Sama praca daje mi ogromną satysfakcję ale fakt, że robię, to co kocham
i doceniają to inni, po prostu mnie uskrzydla.
motywuje. Sama praca daje mi ogromną satysfakcję ale fakt, że robię, to co kocham
i doceniają to inni, po prostu mnie uskrzydla.
// A czy są zarzuty, że to co
Pani tworzy to pseudo-artyzm? Ludzie różnie pojmują sztukę, więc Pani produkty
jednych mogą zachwycić a innym nie przypaść do gustu.
Pani tworzy to pseudo-artyzm? Ludzie różnie pojmują sztukę, więc Pani produkty
jednych mogą zachwycić a innym nie przypaść do gustu.
Bywa, że słyszę lub czytam
negatywne opinie o „druciakach”. To zupełnie dla mnie naturalne, mnie również
nie podobają się niektóre rzeczy. Jedni ozdabiają dom pejzażami w złoconych
ramach, inni donicami z betonu lub drucianą misą. Każdy przekonany o tym, że
jego styl jest najpiękniejszy. I każdy ma rację!
negatywne opinie o „druciakach”. To zupełnie dla mnie naturalne, mnie również
nie podobają się niektóre rzeczy. Jedni ozdabiają dom pejzażami w złoconych
ramach, inni donicami z betonu lub drucianą misą. Każdy przekonany o tym, że
jego styl jest najpiękniejszy. I każdy ma rację!
// Czy „dedeca” ma w
planach poszerzanie oferty czy skupia się raczej na sprawdzonych rozwiązaniach?
Może krzesła, stoliki?
planach poszerzanie oferty czy skupia się raczej na sprawdzonych rozwiązaniach?
Może krzesła, stoliki?
Ta technika daje tak wiele
możliwości, że grzechem byłoby tego nie wykorzystać. Mylę o naprawdę wielkogabarytowych formach,
ale do tych potrzebuję już konstrukcji ze stalowych prętów. Szukam kogoś, kto w
tej materii chciałby ze mną nawiązać współpracę. Może znajdę za Państwa
pośrednictwem? :). Obecnie projektuję także elementy stroju scenicznego dla
każdego z członków pewnej młodej, acz bardzo obiecującej kapeli rockowej.
Na brak pomysłów nie narzekam, wystarczy ich spokojnie na kilkanaście
najbliższych lat pracy. Oby sprostało temu zdrowie.
możliwości, że grzechem byłoby tego nie wykorzystać. Mylę o naprawdę wielkogabarytowych formach,
ale do tych potrzebuję już konstrukcji ze stalowych prętów. Szukam kogoś, kto w
tej materii chciałby ze mną nawiązać współpracę. Może znajdę za Państwa
pośrednictwem? :). Obecnie projektuję także elementy stroju scenicznego dla
każdego z członków pewnej młodej, acz bardzo obiecującej kapeli rockowej.
Na brak pomysłów nie narzekam, wystarczy ich spokojnie na kilkanaście
najbliższych lat pracy. Oby sprostało temu zdrowie.
Dziękujemy serdecznie za ciekawą rozmowę!
/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Spodobały Ci się produkty dadeca? Odwiedź!
www.dedeca.pl
facebook.com/dedeca.kwiatkowska
Ale super pomysły ! :)
http://sisterschannelfashion.blogspot.com/
Pierwsze moje skojarzenie jak zobaczyłam te wyroby to misiurka u średniowiecznego rycerza :)
Ale to tylko skojarzenie, bo sam efekt jaki tworzą te druciaki jest niesamowity.
Świetna rzecz, tym bardziej, że jak się zastanowić, pasowałaby właściwie do każdego typu wnętrza. Choć tak jak na końcu rozmowy było wspomniane - kwestia gustu. Te rzeczy są na tyle charakterystyczne, że nie można przejść obok obojętnie.
przyznaję, że też tak trochę miałem ale na prawdę "druciaki" są efektownym dodatkiem do wnętrz w wielu klimatach. A Pani Agnieszka zasługuje na wielkie brawa za swoją pracę!
Tak, znam! Super się prezentują i szacunek za cierpliwość w wyplataniu :-)