Nasze wnętrza (na szczęście) przestały być już kopiami wyidealizowanych, pełnych przypadkowych rzeczy pomieszczeń wziętych wprost z masowych katalogów meblarskich. Większa świadomość w urządzaniu przestrzeni i chęć wyrażenia siebie skłaniają do sięgnięcia po przedmioty personalizowane, podkreślające nasze zainteresowania i osobowość. Do takiej dziedziny z pewnością zalicza się Maptu, które dopasowuje się do każdego z nas i wprowadza ciekawy, graficzny akcent. W nowym poście, który jest wielkim powrotem serii „Let’s talk” wypytałem założycielkę Maptu – Ulę Jurkowską – o kilka frapujących mnie w jej biznesie kwestii. Chcecie dowiedzieć się gdzie leży Kinszawa lub jakie było najciekawsze zamówienie na mapę? W takim razie ulubiona herbata dłoń i zapraszam Was do lektury!
Zwykła mapa, a może małe dzieło sztuki – jakie dla Ciebie jest Maptu?
Na co dzień mapa to aplikacja w telefonie pozwalająca dotrzeć do założonego celu, pełni głównie funkcję użytkową. Mało kto pamięta, że początkowo było to często misterne dzieło sztuki, wykonywane ręcznie i wieszane na ścianach domów zamożnych ludzi. A przecież dziś też możemy cieszyć się pięknie oprawioną, drukowaną mapą, taką na którą można patrzeć godzinami – podążając wzrokiem za każdą linią, studiując skrzyżowania, rozszyfrowując co gdzie się znajduje i próbując połączyć to, co przed oczami z tym, co mamy w pamięci. Najpiękniejsza w mapie jest jej wielowymiarowość. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że mapa to bardzo ciekawa grafika, potem można odkryć, że to niezła łamigłówka – gdzie jest główna droga, gdzie mieszkam, jak dojść do parku. Na końcu okazuje się, że przecież jest to miasto, które uwielbiam, gdzie się wychowałam, gdzie przeżyłam piękne wakacje, gdzie się zaręczyłam. W jednej mapie kryje się nieskończona liczba różnych historii. Na mapę jednego miasta każdy patrzy inaczej. Dlatego plakaty Maptu to bardzo osobista ozdoba domu. Dla gości – intrygujący obraz – a dla nas pamiątka wyjątkowych przeżyć – możemy pokazać go wszystkim, i choć każdy może na niego patrzeć, możemy zostawić dla siebie ile tylko chcemy.
Uniwersalność mapy polega na tym, że może być ona przyjemną, sentymentalną migawką z przeszłości, ale również swego rodzaju motywatorem, gdy bardzo chcesz odwiedzić konkretne miejsce. W czym jeszcze tkwi potencjał Twojej marki?
Każdy człowiek nazywa jakieś miejsce swoim domem albo szuka wyjątkowych dla siebie miejsc. Dlatego właściwie każdy powinien mieć taką mapę u siebie w domu Lokalny patriota może powiedzieć „jestem z Krakowa”, podróżnik „kocham Bangkok”, student „tęsknię za miastem rodzinnym”, pracownik korporacji „zbieram na podróż do Tokio”, para „poznaliśmy się w Warszawie”, a przyjaciele „najlepszy Erazmus w Madrycie”.
Z kolei myśląc w kategoriach biznesowych warto zauważyć, że wiele marek buduje swój wizerunek w związku z lokalizacją. Nie jestem z Krakowa, ale umiem wymienić kilka firm, które stąd pochodzą: Foodcare, Comarch, Wawel, Vistula, Philip Morris. Czy mapa to nie jest idealny pomysł na dekorację biura? Plakaty Maptu wiszą już w wielu firmach. A pierwsze duże biznesowe zamówienie to był tzw. gift z okazji otwarcia dużej inwestycji na Pomorzu. Każdy gość dostał oprawioną mapę.
Jak tak naprawdę zaczęła się historia Maptu? Chęć znalezienia własnego, wyjątkowego pomysłu czy, jak to w przypadku większości tego typu firm, czysty przypadek?
Nie chcę Cię zawieść, ale czysty przypadek. Historia jest taka, że rzuciłam pracę, by nieco odpocząć od stresu, a potem rozwijać się jako freelancer-grafik. Pierwszy plakat zrobiłam dla zabawy, dla koleżanki. Wyszło ekstra. Potem dla mamy i kilku przyjaciół. Miałam niewielkie oszczędności, które postanowiłam wydać na start biznesu. Pewnie byłam taka odważna, bo nie miałam innego wyjścia Przez pół roku pracowałam dla Maptu rano, po południu podejmowałam się różnych prac dorywczych. Właśnie mija 2 lata odkąd nie pracuję na etacie.
Zamówienie, które najbardziej zapadło Ci w pamięć poprzez swoją wyjątkową historię?
Pamiętam chłopaka, który zadzwonił do mnie mówiąc wesołym, energicznym głosem i oznajmił, że planuje się oświadczyć. Że będzie to niedługo, w wakacje, i że zaplanował dokładne miejsce. Pytał czy może zamówić plakat z mapą, nawet jeśli jest to niewielkie miasteczko w Gruzji, czy będzie to dobrze wyglądało i czy na pewno dotrze przed wyjazdem. Przygotowałam dla niego mapę podpisaną przyszłą datą. Wybranka razem z pierścionkiem miała dostać taką romantyczną pamiątkę.
Oprócz zaręczyn jest cała masa innych okazji, by ofiarować komuś mapę – np. parapetówka, walentynki, urodziny. Pomysł na kreatywny prezent dla siostry: najpierw dajesz jej mapę z dzisiejszą datą, a potem każesz się pakować, bo za parę godzin lecicie tam na weekend. Oczywiście historia jest prawdziwa.
Kiedyś wyjątkowo uprzejmy mężczyzna wypytał mnie przez telefon o warunki zamówienia, koszty i terminy dostawy. Powiedział, że za chwilę zamówi plakat przez stronę internetową. To była mapa Warszawy z kilkoma hasłami, w tym niecenzuralnym. Okazało się, że mapa jest prezentem dla kolegi, który odchodzi z pracy, zawiera wspólne powiedzonka.
Cieszą też zamówienia od znanego dyrygenta, albo wizyta znanej restauratorki szukającej prezentów świątecznych. Pamiętam też oczywiście pierwsze zamówienie od obcej osoby (wreszcie nie od rodziny i znajomych), złożone za pośrednictwem strony internetowej maptu.pl. Spodziewałam się różnych miast, Nowy Jork, Paryż, Londyn, chociażby Warszawa. Ale był to Otwock, miejscowość koło Warszawy.
Personalizacja wnętrz jest obecnie bardzo na topie. Nie tworzymy już typowych mieszkań pełnych przypadkowych przedmiotów, a coraz częściej sięgamy do historii, tradycji i chętniej podkreślamy swoją wyjątkowość jako właściciele. Czy to bezpośrednio zdecydowało o sukcesie Twojej firmy?
To duże słowo, ale rzeczywiście myślę, że w dużej części dzięki temu Maptu znalazło klientów. Wiele osób szuka niebanalnych, wyjątkowych rozwiązań i generalnie chyba można powiedzieć, że chcemy by wnętrze choć trochę odzwierciedlało naszą osobowość. Dekoracyjna mapa to prosty, stosunkowo tani, a jednocześnie bardzo efektowny sposób na personalizację wnętrza, dla każdego. Może oznaczać „tu mieszkam”, „tu pobraliśmy się”, „tu spędziłem najlepsze lata życia”, „to moje marzenie, żeby tam pojechać”.
Personalizacja, którą daje strona to dla niektórych jeszcze za mało. Dlatego oprócz zamówień przez stronę, wykonuję mapy na specjalne zamówienie. W konkretnych kolorach, w wielkich formatach, z logo firmy. Część zamówień specjalnych to dodatkowa personalizacja, np. dodanie i opisanie ważnych punktów – „tu mieszkamy”, „tu się zaręczyliśmy”, „tu były urodziny synka”, „tu jemy burgery”. Ale bawię się też formą. Jednym z pierwszych zamówień specjalnych była mapa w kształcie jogina. Może brzmi śmiesznie, ale klientowi spodobał się ten plakat.
Jest trochę tak, że sama edukujesz się dodatkowo w geografii świata prowadząc swój biznes?
Najlepsza powtórka z geografii! Gdzie leży Kinszasa? Które miasto jest największe? Gdzie znajduje się dzielnica polskiego miasta w kształcie orła? Hongkong pisze się razem czy osobno (po polsku razem, po angielsku osobno). Co to jest odwzorowanie kartograficzne Mercatora? W jednym z quizów na popularnym portalu „na podstawie mapy zgadnij jakie to miasto” dostałam 10/10. Zastanawiam się tylko czy to przydatna umiejętność.
Opowiedz o swoich najbliższych planach względem Maptu. Wiem, że planujesz rozwinąć markę w większym formacie bazując na jej indywidualności.
Najważniejsza dla mnie jest dalsza ekspansja na rynki zagraniczne. Obecnie sprzedaję plakaty do różnych zakątków świata, nie tylko w Europie. Najdalej plakat powędrował do Brazylii. Chciałabym jednak zwiększyć skalę zagranicznej sprzedaży. To cel długofalowy. W bliższej perspektywie planuję natomiast wprowadzenie nowego produktu. Będę na pewno informować Arch/tecture w pierwszej kolejności :).
Zapraszam Was do stworzenia swojej własnej, wyjątkowej mapy!
Artur
Comments: no replies