site logo
  • główna
  • blog
    • Architecture
    • Interiors
    • Advice
    • Design
    • Lifestyle
    • Let’s talk
    • Trend
    • Project
    • Do it yourself
    • Event
  • projektowanie wnętrz
    • Projektowanie łazienek
    • Projektowanie salonów
    • Projektowanie mieszkania
    • Projektowanie sypialni
    • Konsultacje projektowe
  • portfolio
  • realizacje
  • o mnie
  • partnerzy
  • kontakt/współpraca
Homepage > Lifestyle > Lifestyle: Jak projektowanie może zniszczyć życie prywatne?
13 maja 2018

Lifestyle: Jak projektowanie może zniszczyć życie prywatne?

jakprojektowanie

Sharing is caring!

  • Facebook
  • Twitter

Nadszedł czas i nadeszła pora na to, aby powiedzieć Wam jedną z najczarniejszych i przerażających bardziej niż Buka  prawd o moim zawodzie. Wydaje się, że ciągłe spotkania, szkolenia, wyjazdy, nowe projekty powinny być idealną okazją do zostania duszą towarzystwa niczym Paris Hilton ale nic bardziej mylnego. Prawda jest straszna i planowałem zabrać ją ze sobą na skraj blogowego świata, ale tak – projektowanie może zniszczyć Twoje życie prywatne. Dlaczego? Odpowiedzi jest kilka i żadna z nich, podobnie jak tłumaczenia się ministrów z premii końcoworocznych, nie jest wystarczająco jasna i klarowna.

  1. Twoi znajomi boją się jechać z Tobą na wakacje, ponieważ wybór miejsca noclegowego przypomina przeprawę przez zaspy śniegu w japonkach – jest ostro i wyboiście. W jednym wnętrzu owalna umywalka nie pasuje do gresu, w innym jest zbyt oklepana lampa nad stołem, a kolejne miejsce jest skreślone na samym początku przez zbyt obłe uchwyty przy szafkach w kuchni. Gdy finalnie udaje się Wam znaleźć coś bardziej neutralnego usłyszycie „ale mieszkanie na wakacje musi mieć to coś, w końcu spędzimy tam tydzień” i wtedy macie ochotę podrzeć mój bilet lotniczy na drobne strzępki…
  2. Rodzina boi się Ciebie zapraszać na imieniny babci lub rocznicę ślubu ciotki i wujka, ponieważ przeczytali Twój ostatni wpis na blogu „Projektowe koszmary” i uważają, że ściągają do swojego domu Tomasza Jacykowa wnętrzarskich przestrzeni, który tylko czyha na ich biedne wnętrza i pewnie zrobi im zdjęcia na tego swojego bloga z podpisem „a oto drodzy Państwo przykład jak tego nie robić”.
    // ZOBACZ WPIS: „Interiors: Projektowe koszmary”!
  3. Twoja dziewczyna wstydzi się chodzić z Tobą do restauracji, bo przez 15 minut rozwodzisz się na temat zastosowanych we wnętrzu technik i rozwiązań kolorystycznych, kolejne 15 minut jesteś w łazience (no bo trzeba ją wnikliwie obejrzeć i podotykać), a przez następne 10 minut obracasz krzesła, przerzucasz poduszki i podskakujesz do lamp, aby dostrzec, czy aby na pewno są oryginalne. Na końcową ocenę miejsca jedzenie ma tak na prawdę najmniejszy wpływ, bo wiadomo – liczy się wnętrze…
  4. Nie usiądziesz sobie spokojnie wieczorami lub weekendami z piwkiem w dłoni, ponieważ wszyscy znajomi chcą się Ciebie poradzić w kwestiach mniej lub bardziej trapiących ich skołatane remontem nerwy. Nie, nie mam z tym problemu i lubię pomagać, ale czasami czuję, że mógłbym założyć w swojej miejscowości mały kącik porad o charakterze lokalnym. Może powinienem założyć osobne konto na Facebook’u o nazwie „kącik porad by Artur” i wywiesić godziny otwarcia :D?
  5. Zrywasz nocki na projektowaniu, bo przecież w dzień nie było czasu. Siedzisz do rana, aż wzejdzie Słońce, a wieczorem na randce podczas oglądania filmu zasypiasz jakby nigdy nic budząc się później w środku nocy z wyrzutami sumienia krzycząc, że śniłeś o goniącym Cię deadlinie :O. Nie wspomnę o wydawaniu miljonów na kawę żeby jakkolwiek przeżyć dzień…
  6. „Kochanie, a może skoczymy dzisiaj na małe zakupy?” – i teraz wyobrażam sobie minę mojej dziewczyny, która po 2 godzinie wędrówki poprzez kolejne alejki IKEA zaczyna wątpić w to, że dzisiaj wybierze dla siebie nową sukienkę lub buty. W końcu weekend to idealna okazja do podpatrzenia co nowego we wnętrzarskiej trawie piszczy…
  7. Wydasz tysiące na botoks przez przyklejony uśmiech, który pojawia się na Twojej twarzy za każdym razem, gdy odwiedzasz znajomych lub bliskich pokazujących z ogromną ekscytacją ich nowy mebel w salonie. Nie chcesz wyprowadzać ich z tego błędu, więc uśmiechasz się szeroko przytakując.
    // ZOBACZ WPIS: „8 insygniów projektanta wnętrz”
  8. Oglądasz sobie instastories swoich znajomych, więc teoretycznie się relaksujesz, ale widzisz piękne wnętrze i co robisz? Piszesz do koleżanki żeby koniecznie poszła teraz do łazienek i nagrała jak wyglądają. Cóż, pewnie kiedyś ktoś zamiast nagrać te łazienki zadzwoni do szpitala psychiatrycznego i nikt nie zapyta czy to faktycznie zboczenie zawodowe…

Potraktujcie tekst z dużym dystansem (prośba szczególnie do moich znajomych…), ale bądź co bądź trochę racji chyba mam. Koledzy i koleżanki po fachu, zgadzacie się z tą tezą?

Artur

Article by Artur

Previous StoryMetamorfozy wnętrz: Salon i sypialnia eco
Next StoryProject: 10 kroków do stworzenia własnego loftu!

Comments: 9 komentarzy

  1. Elwira 13 maja 2018 Odpowiedz

    Zgadzam się :) Fajnie piszesz lekko i z humorem.

    • Artur 13 maja 2018 Odpowiedz

      Dzięki Elwira! Zapraszam częściej :)

  2. Justyna 14 maja 2018 Odpowiedz

    Cała prawda z humorem - też tak mam :)

  3. Krzysztof 14 maja 2018 Odpowiedz

    Aż tak skrajnie chyba nie jest. Połowa problemów znika jeśli jest się singlem, no ale wtedy kompletnie nie istnieje sfera prywatna. Faktycznie istnieje ,,zboczenie zawodowe" w kwestii lustracji otoczenia. Ze znajomymi zawsze popełniamy ten ,,błąd". Ale w końcu to nas najbardziej kręci więc jest i powód do przyjemnej rozmowy ;) Ps. Fajny tekścik i czyta się z bananem :)

    • Artur 15 maja 2018 Odpowiedz

      właśnie o to chodzi, znika i poświęcasz czas na pracę w 100%, pytanie czy o to chodzi. Wolę zachować jednak balans. Dzięki! :)

  4. Chrob 16 maja 2018 Odpowiedz

    Moj Boze tak placze ze smiechu xD dlatego jak w przyszlym roku bede przymierzac sie do kupna mieszkania cale mi je projektujesz zebym mogla Cie tam zapraszac (plus za schowanie gdzies w sciagnie lozka dla Ciebie i Asi zebyscie mieli gdzie spac po imprezach w Krk :D

    • Artur 16 maja 2018 Odpowiedz

      Dzięki Marta! Polecam się serdecznie :D W kontekście całego posta troszkę mniej...

  5. DOR 17 maja 2018 Odpowiedz

    Haha, najgorzej, że to jako niearchitekt sama łapię się na niektórych rzeczach :P

  6. Comiesieczni 18 maja 2018 Odpowiedz

    Widzę że obrazki przedstawiają rzeczywistość.

Join in: leave your comment Cancel Reply

(will not be shared)

Autor

Artur Brzuchacz

Z wykształcenia projektant i dekorator wnętrz, z zamiłowania autor bloga Arch/tecture. Uwielbiam naturalne produkty, które dodają wnętrzu wyjątkowego, relaksującego charakteru. Nie lubię nudy, jestem zafascynowany znienawidzonym designem PRL-u. Wolny czas lubię spędzać aktywnie na świeżym powietrzu, np. grając w tenisa.

Kategorie

Advice Architecture Bez kategorii Design Do it yourself Event Interiors Let’s talk Lifestyle Metamorfozy Project Studio Trend

Archiwa

zBLOGowani

zBLOGowani.pl

dom z ikeły

dom z ikieły

Ostatnie wpisy

  • Studio: Bordowe łuki i żywa zieleń w 7m2 łazience
  • Od projektu po realizację: kuchnia z salonem pełne zieleni!
  • Porady: Dodatki w projektowaniu – jak bardzo są ważne?
  • Trend: wielki powrót sztukaterii!
  • Project: Dostałem projekt wnętrza – co teraz?
Magazine WordPress Theme made by ThemeFuse